Ponownie zapraszam do odwiedzenia cmentarza poewangelickiego w Wałczu. Poprzednia skrzynka zaginęła wraz z elementem, będącym schowkiem. Myślę, że połakomili się na niego zbieracze złomu lub pseudo-kolekcjonerzy. Miejsce jest całkiem interesujące. Dotyka historii tych nie zawsze polskich ziem. Wzbudza refleksje, ale i zaciekawienie - chociażby przy grobach niemieckich majorów, którzy w 1941 i 1943 rozstali się z tym padołem. Co robili? Czy byli wyznawcami "jedynej rasy" ? Można się domyślać, że tak i że w zejściu pomogli im ci, których zaatakowali. Pochowani są tu Niemcy, Polacy, piekarz, lekarz, księgowy... Obok, w dawnej kaplicy cmentarnej, mieści się dziś cerkiew Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Zamknięta i czujnie monitorowana, ale doświadczenia zdobywców poprzedniej skrzynki pokazują, że można ją zwiedzić. Cmentarz jest uporządkowany, co nie przeszkadza mieszkańcom Wałcza robić tu sobie bibki, albo wyprowadzać psy na spacer. Ale przychodzą także tacy ludzie, jak rodzina, którą dzisiaj spotkałem. Rodzice wraz z gromadką dzieci chodzili między grobami i zapalali świeczki. Piękny widok ! Oby inni brali z nich przykład ...

Skrzynka jest w wersji mikro, zamocowana na magnes. W środku znajduje się jedynie logbook. Pamiętajcie o zabraniu ze sobą czegoś do pisania !   

Opis skrzynki pochodzi z serwisu Opencaching.PL.